Rozdział 3:
Jestem w swoim pokoju i obecnie pacze tt i fb. Zayn napisał na tt: Wczorajszy dzień był wyjątkowy. Przyszła do mnie osoba, której mi brakowało ;)Uśmiechnęłam się do ekranu i zamknęłam laptopa.
Oczywiście wczoraj była bitwa na jedzenie. Świetnie się bawiłam, brakowało mi takiej zabawy. Dziecinne, ale w końcu można zaszaleć od czasu do czasu.
Mam swój mały świat i myślę co mogło być dalej czy coś się zmieni. Może nie jestem taka "inna" jak się wydaje. Koniec pieprzenia bierzemy telefon i wychodzimy z domu. Właśnie wybieram się do Davida.
Zobaczymy co będzie dalej...
Bez pukania wchodzę do domu, nie było nikogo w salonie więc udałam się do pokoju Davida.
Otwieram drzwi... a pojedyncza łza spłynęła mi po policzku. Myślałam, że to sen, albo chciałam tak myśleć.
Jakaś laska była w łóżku z moim chłopakiem. To moja wyobraźnia. Prawda ? Jeżeli tylko sobie wmawiam, że to moja wyobraźnia. -Dzieje się to naprawdę dziewczyno. Musisz to zrozumieć życie to nie bajka-
coś mi tak mówiło. Ale co? Nie pora na pytania trzeba wrócić do rzeczywistości. Teraz zrozumiałam...
Wybiegłam z pomieszczenia. Po sekundzie leżałam na podłodze. Spadając ze schodów uderzyłam się głową o kant. Po chwili straciłam przytomność.
*Dwie godziny później*
Leżałam w białej sali z bólem głowy. Po chwili zobaczyłam pielęgniarkę, która zmierzała w moją stronę.
-Dzień Dobry. Musze pani zrobić mały zastrzyk.-powiedziała z uśmiechem na twarzy rudowłosa kobieta w średnim wieku.
-Zastrzyk? Ledwo co powiedziałam a ta już wbiła mi igłę w skórę.
To może głupie, ale nie lubię zastrzyków. Nie chodzi o ból, ale mam jakiś dziwny uraz.
-Przepraszam co pani mówiła ?
-Pani chłopak dał mi numer pani brata, więc niedługo będzie.
-Jaki chłopak?
-Nie wiem nie powiedział jak ma na imię, ale jakiś młody to pewnie pani chłopak.
-Proszę pani ja nie mam chłopaka i nie będę mieć a pani mi jakieś kity wciska!
Pielęgniarka wyszła a ja powiedziałam na głos -Idioci,wszędzie idioci!
-Ona siebie w ogóle słyszała? - zapytałam sama siebie.
Mało co pamiętam,ale to pewnie David.
Nie wiem jak tu się znalazłam, ale wiem co widziałam. "To" niestety zostało w mojej pamięci. Na samą myśl spłyneła mi po policzku pojedyncza łza. Szybko ją starłam, nie chce myśleć o tej sprawie.
Zaczełam się zastanawiać nad swoim życiem. Przecież życie jest tylko jedno. Trzeba je wykorzystać.
Pamiętam jak babcia mówiła "Życie to nie bajka, trzeba sobie z nim poradzić" Nie będę się przejmować takimi debilami jak David.
-Jak ty się tu znalazłaś ?- zobaczyłam zdenerwowanego Matta.
-Spokojnie tylko uderzyłam się w głowę, nawet się nie przywitasz ?
-Witaj kochana siostrzyczko. -Myślałem, że będzie tu David.
-Nie zobaczysz się z David'em, nie mówmy o tym.
-Oj.. rostaliście się ? -zapytał brat.
-Nie! Miałeś iść do lekarza!-krzyknełam.
-Nic takiego nie mówiłem.
-Ale pomyślałeś.
-Prawda.-powiedział i wyszedł.
*PARĘ MINUT PÓŹNIEJ*
-I co ? -zapytałam z zaciekawieniem.
-Robią ci badania i może nawet wyjdziesz dziś.
- Ja tylko uderzyłam się w głowę niepotrzebne mi są badania. -powiedziałam i wstałam z łóżka.
-Co ty robisz ? -zapytał Matt.
-Oddycham.-powiedziałam z sarkazmem. -Głupio się pytasz to masz głupią odpowiedź.
-Lekarz powiedział, że masz odpoczywać.-odezwał się brat.
- Nienawidzę szpitali i ty mi jeszcze karzesz tu przebywać ?
-Ejj.. wiesz dobrze, że chciałbym żebyś była w domu.
-Szkoda, że tobie nie kazał odpoczywać. Musisz się wyluzować weź zapoznaj kogoś czy pójdź na imprezę czy coś.
-Po prostu martwię się o ciebie, chyba nie chcesz mieć kolejnej operacji ?
-No nie...
-Więc zostajesz, na pewno jutro cię wypuszczą.
Wróciłam się na miejsce i położyłam.
-Dobra, czekam tylko do jutra!
-Okeey.
-Kupić ci coś ?-zapytał.
-Nie.-opowiedziałam szybko.
-To ja pójdę do sklepu.-powiedział i wyszedł.
Ja tylko głośno westchnęłam i zamknęłam oczy. Zapewne chcecie wiedzieć o jakiej operacji mówiliśmy.
Może "opowiem" wam to w wielkim skrócie.
Z David'em znaliśmy się około tydzień jechaliśmy z imprezy. Nie miał kto prowadzić bo mało było osób trzeźwych więc on jako najbardziej przytomny kierował. Uderzyliśmy w drzewo, samochód był roztrzaskany. Od początku do końca pamiętam ten dzień. Ja siedziałam obok Davida. Wszyscy byliśmy w szpitalu ale można powiedzieć, że ja byłam najbardziej poszkodowana. Miałam krwiaka, ale na szczęście wszytko poszło zgodnie z planem. Operacja się powiodła,ale nawet małe uderzenie a tu już mi kazali iść do lekarza i zobaczyć czy wszystko jest w porządku. To oczywiście nie było konieczne. David miał złamaną rękę a resztę jakieś zadrapania. Nasza wina, więc nie mam do nikogo pretensji o to. Stało się co się stało i tyle. Nie wiem czy mnie zrozumieliście, ale robili mi mnóstwo badań , zastrzyków i może taki uraz do nich.
-Boże kiedy on w końcu przyjdzie.-pomyślałam.
Wziełam telefon do ręki i zadzwoniłam do Zayna. Musiałam z kimś pogadać.
-Cześć masz chwilkę ? -zapytałam.
-Tak,tak przyjdziesz do nas dzisiaj ? -zapytał Zayn.
-Chciałabym,ale nie mogę.
-Nie chce ci się no okey. To my przyjdziemy do ciebie! -zaproponował.
-Bardzo chętnie tylko nie jestem w domu.
-Możesz jaśniej ? *Głodnyy jestem!*słyszałam głos Niallera.
-Jestem w szpitalu, ale wpadajcie. Tylko chciałabym z tobą porozmawiać na osobności.
-Co? W szpitalu?! Co ci się stało?
-Boże , nic. Nie jestem małą dziewczynką! Po prostu spadłam ze schodów, tyle jutro będę w domu.
-Już wychodzę będę za 30 minut. Kupić ci coś ?
-Nie, nic Matt już się tym zajmuje.
Za czym się rozłączyłam wytłumaczyłam mu co i jak. Chyba przyda mi się taka rozmowa.
-Wreszcie.-westchnełam jak zobaczyłam Matta. -Ile można kupować ?-dodałam.
-Po drodzę spotkałem lekarza. Powiedział, że jutro możesz iść do domu.
-Świetnie, bo ile można tu siedzieć ?
-Jesteś dopiero pare godziny a ty już narzekasz.
-Przyjdzie Zayn.
-To fajnie. Dawno się z nim nie widziałem.
*Oczami Zayn'a*
Już zakładałem buty gdy dowiedziałem się, że Betty jest w szpitalu. Jest to moja przyjaciółka,która potrzebuje wsparcia. W końcu kiedy mi go brakowało ona zawsze je mi dawała. A teraz rolę się zamienią.
-Chłopaki wychodzę! Niall w szawce są żelki!
-Co? Żelki?! Myślałem, że ich już nie ma! -krzyknął ucieszony blondyn.
-Gdzie idziesz ?-zapytał zaciekawiony Harry.
-Do Betty. -odpowiedziałem krótko.
-To idę z tobą.
-Do Betty. Mojej seksownej dziewczyny!-zawitał Louis.
Ja i Harry popatrzyliśmy na niego jak na idiote.
-Żartowałem.-powiedział z uśmiechem Lou.
Nie powiem Betty jest ładna, ale Louis i takie słowa. To coś nowego.
-Chłopaki idziemy do Betty!-krzyknął Harry.
Od razu na dole pojawił się Liam i Niall z paczką żelek a w buzi chyba cała paczka umazany nadzieniem.
-Boże Niall ogarnij się!
Blondyn odrazu wyjął jakąś pogniecioną chusteczkę i wytarł twarz.
-Z tobą to trzy światy Nialler -odezwał się Liam. -Zachowujesz się jak trzynastolatek.-dodał.
-Prawda.-poparłem Liama. -Dobra idziemy. Wszyscy wsiadliśmy do auta.
-Prowadź sekszy chłopaku!-krzyknął ze śmiechem Harry.
Louis ruszył i powiedział a raczej potwierdził.
-Wiem, że jestem sexi, ale mógłbyś zachować to między nami, żeby inny nie byli zazdrośni.
-stwierdził z chytrym uśmieszkiem.
-Louis gorzej niż Niall.-skomentował Liam.
Pare minut później byliśmy na miejscu. Betty powiedziała mi, że numer pokoju to 69. Harry na samą cyfrę się ucieszył.
-Hej Betty!-powiedzieliśmy wszyscy chórem wchodząc do sali.
-OMG! Jaka z ciebie ładna laska!
Tego chyba nie trzeba komentować kto to powiedział. Nasz mądry kochany Louis, który ma mózg 5-latka.
Każdy z nas przywitał się z każdym.
-Dobra siostra ja muszę iść. Może wpadne jutro do ciebie.-odezwał się Matt.
-Okey. -powiedziała Betty z uśmiechem na twarzy.
-Tylko się nie zabijcie.-powiedział i wyszedł.
-Oh.. Beciiu nawet nie wiesz jak się cieszę na twój widok.-odezwał się "5-latek".
-Oh.. Lusiu nawet nie wiesz jak ja! Ale ty nie masz dziewczyny ?
-Lusiu ? Już lepszego nie mogłaś wymyśleć. Aaa.. no tak mam , zapomniałem.
-Co? -krzykneła reszta razem ze mną i wytrzeszczyła gały.
-Nie mówiłem wam ? -zapytał z dziwną miną Louis.
-Nie! Kto by cię chciał pewnie jakaś barbie. -odezwał się Niall przeżuwając żelki.
-No właśnie nie! Poznacie ją przy okazji.
-Nie mieliście iść po kawe ? -spytałem chłopaków specjalnie żeby zostawili nas samych.
-Niall idź kup żelki.-rozkazałem. Blondasek szybko wybiegł z sali.
-Nie.-opowiedział Louis.
-To może poszukasz jakieś ładnej pielęgniareczki ?
-Hym.. to dobry pomysł.-powiedział i wyszedł.
-Liam pójdziesz po kawe zabierając Harrego ? -spytałem.
-Jeżeli muszę.
Zostaliśmy sami. Usiadłem na łóżku. Betty powiedziała mi w skrócie jak tu trafiła bo wiedziała, że chłopaki zaraz przyjdą.
Przepraszam! Wiem nawaliłam! Przepraszam,przepraszam na pewno następny rozdział pojawi się szybciej od tego.
Ale za 16 dni teledysk + za 23 urodziny mojego męża *-*
Pozdrawiam,
Weronika xoxo