sobota, 19 stycznia 2013

Libster Award

Nominowała mnie Alicja Styles z bloogu http://hello-in-my-world.blogspot.com/Bardzo jej za to dziękuje ^^ Choć trochę mnie to zaskoczyło, że w ogóle komuś się to podoba. Dziękuje <3 
A jeżeli chodzi o następny rozdział to przeprszam, że nie dodaje, ale komputer mi nawala  ;/ Przepraszam. 
 
1. Od jak dawna interesujesz się One Direction?

Hym... od czerwca 2012r. ;)
2. Jaka cecha charakteru wkurza cię u ludzi najbardziej?

Jak boją się powiedzieć prawdę, robią czego  wcale nie chcą.-jeśli można tak określić.
3. Czy słuchając piosenek starasz się zrozumieć przesłanie?

Większość, ale nie wszystkich.
4. Ile jest osób w twoim życiu do których możesz zadzwonić o 3 rano i wszystko opowiedzieć ? 

Jest to moja przyjaciółka  <3
5. W ilu byłaś związkach?

Chłopaków omijam wielkim łukiem ;p
6. Jest coś czego teraz bardzo żałujesz?

Chyba nie.
7. Kto jest twoim ulubionym wykonawcą?

One Direction, Grubson.
8. Do jakiego kraju chciałabyś polecieć?

Do Wielkiej Brytani a dokładnie do Londynu ;-)
9. Jaką masz średnią na I półrocze?

4.0
10. Masz wielu wrogów?  

Zdaje mi się, że jednego. Pozdrawiam go środkowym palcem ;P
11. Co sądzisz o związkach chłopaków z ich dziewczynami? :)

Szanuje nic do nich nie mam, ale cieszę się, że Hazza już nie jest z Taylor ;) 

Pozdrawiam, 
Weronika xx :) 

niedziela, 9 grudnia 2012

Jaka to ulica ?

Rozdział 4 : 

  Wstałam dość wcześnie. Za bardzo nie mogłam spać. Dziś będę wreszcie w domu. Już ubrana siedziałam na łóżku. Jeden dzień w szpitalu a ja już marudzę, cóż to w końcu ja....
Wszystko przemyślałam już wiem dokładnie, że nigdy nie będę z Davidem.
To już skończony temat w moim życiu. David to zwykły dupek, który nie zasługuje na nikogo. Następnym razem nie będę taka naiwna. Zamknięty rozdział do, którego nie chce powracać. Chyba teraz sobie to uświadomiłam. 
Wyszłam z sali i poszłam po kawę. Nie powinnam pić kawy bo mam słabe serce. Jak miałam 15/16 lat ciągle piłam kawę i wylądowałam w szpitalu. Nic tylko kawa, więc teraz muszę uważać żeby nie przesadzić. 
Wyjęłam już gotową kawę z automatu i wróciłam się do sali. Czekał już na mnie Matt. 
-Sieema.-przywitałam się z nim.

-Co pijesz ? -zapytał.
Wiedziałam, że o to zapyta, ale myślałam, że będzie później i będę mogła spokojnie wypić kawę. Jeżeli mu powiem, że to  kawa od razu będzie gadka, że nie powinnam jej pić. Więc ostatecznie muszę skłamać.

-Czekolade.-powiedziałam, modląc się żeby tylko nie domyślił się, że kłamię.
-Daj łyka. 
Źle coś podejrzewa...ojj..szybko zaczęłam pić, ale już nie mogłam i zostało mi połowę. Była gorąca a to i tak dobrze, że wypiłam tyle.
-Daaj.-odezwał się Matt.
-Gorące....
-To nic ja taką kawę uwielbiam.-powiedział i wyrwał mi z ręki plastikowy kubek.
-Ejj.. To nie kawa!-zaprotestowałam.
-Jak to nie?!.-zapytał i wziął parę łyków. 
-Kawa.
-Niee!-powiedziałam udając głupią. 
-Nie kłam proszę cię. Od początku widać, że kręcisz. To twoja sprawa czy pijesz kawę czy nie . Ale pamiętaj co za dużo to nie zdrowo. -powiedział brat i wypij do końca.
Coo? Co on powiedział, że to moja sprawa ? To chyba jakiś żart.
Popatrzyłam na niego dziwnie i zapytałam z nie do wierzenia  - Ty tak na serio ? 
-A nie widać ? -odpowiedział pytając.

-Wychodź bo chłopaki na nas czekają.-dodał.
-Kto ? - zapytałam z miną WTF?

-Chłopcy z One Direction.-powiedział  i wyszedł a ja  za nim.
-Żartujesz sobie, prawda ? -zapytałam kolejny raz.

-Nie.-opowiedział krótko.
-Im się tak chciało wcześnie wstawać ? 
-Widocznie tak.
Szybko znaleźliśmy się na dole i zobaczyłam chłopaków. A jednak wstali wcześnie.
Niall miał buzię ubrudzoną pączkiem. Zayn palił. Louis wcinał marchewkę. Harry podjadał żelki. Zapewne Niallera a Liam tylko żuł gumę. 
Powiedziałam  tylko "Cześć" i wsiadłam do auta bo było mi strasznie zimno..

                                      *Oczami Louisa* 
-Niall tylko się pośpiesz!-krzyknąłem. Wszyscy byli już w samochodzie tylko Niall musiał kupić sobie żelki bo Harry mu zjadł. Mówiłem mu, że kupimy po drodze. Ale ten się uparł.
-Harry musiałeś jeść te cholerne żelki ? -zapytałem zły.
-Byłem głodny! -odezwał się loczek.

-Boże z wami to jak z dziećmi.
-Bo jesteśmy dziećmi, ale ty jesteś najmłodszy!-warknął Hazza.
-No prawda..-potwierdziłem.
Reszta na moje słowa zaczeła  się  śmiać.  

-Co robimy dziś ? -odezwał się Zayn.
-Może wbijemy się do jakiś ładnych laseczek. -zaproponowałem ze śmiechem.
-Mi tam pasuje.-odezwał się Hazza.
-Okeey. To wy pójdźcie sobie do ładnych laseczek albo niech one przyjdą do was. -odezwała się Bett.
-To dobry pomysł.-powiedział Loczek.
-A ty Matt zmieniłeś orjentacje czy co ? -zapytałem.
-Nie! Ze mną wszystko w porządku, ale ja jednak proponuje bardzo fajny klub i na pewno będą tam ładne laski specjalnie dla Louisa.
-Ciesze się.
-Wreszcie.-westchnąłem widząc Niallera otwierającego  drzwi od auta.
-Ile można kupować żelki?-odezwał się  wreszcie Liam.
-Kolejka była.-powiedział Niall otwierając paczkę.
Ruszyłem i po paru minutach byliśmy na miejscu.
-Przyjedziemy po was o 19. Proszę Betty mam nadzieję, że się ogarniesz.-powiedziałem z uśmiechem na twarzy.
-Oczywiście.-odezwała się Bett.
Odjechałem i nagle coś znalazło mi się na głowie. Zobaczyłem żelki.

-Nialler zabije cię!-krzyknąłem wściekły. 
-Harry ty po*eba*cu jak mogłeś zmarnować te żelki! -krzyknął niezadowolony Niall.
-Od*ier*ol się ode mnie ja ci nic nie zrobiłem to Zayn-warknął zły Harry.
Zatrzymałem się bo miałem już tego wszystkiego dosyć. Wysiadłem z auta i ze złości krzyknąłem. -Debile wszędzie debile! Boże z kim ja żyje! Obok przechodziła jakaś staruszka i staneła przyglądając się całej sytuacji.
-Wie pan, ża pan ma racje.-rzekła i skręciła w inną uliczkę.
Zamilkłem, wsiadłem do auta i zacząłem się śmiać. To było bardzo zabawne a jej mina i te słowa. 
-Z czego tak rżysz ? -Niall zapytał ze złością w głosie.
-Ta....staruszkaa..-ledwo co powiedziałem wskazując na starszą panią.
Nialler tylko popatrzył na mnie dziwnie, a ja się uspokoiłem i powróciłem do jazdy. Parę minut później byliśmy już w domu. 

  *Trzy godziny później*

    Jest 15:34 więc zaproponowałem żeby zamówić pizze. Wszyscy bez problemu się zgodzili. Niall, aż z zachwytu zaczął skakać  i krzyczeć "będzie pizza,będzie".
-A ty dlaczego się tak jarasz tą pizzą ?-zapytałem.
-Bo tak dawno jej nie jadłem!-Niall krzyknął i usiadł na kanapie obok mnie. Właśnie leciała nasza trasa koncertowa. Fajnie tak sobie powspominać co  my głupiego zrobiliśmy.
-Jadłeś ostatnio 2 dni temu!-przypomniałem mu.
-To dawno byłoo.-jęknął blondynek.

Ja z Niall'em oglądaliśmy naszą trasę koncertową. Przy okazji Niall przyniósł popcorn. Zayn jest zapatrzony w laptopa. Liam z Harry'm grają na górze w ps3
Pare minut później pizza znalazła się na stole. Nialler szybko wziął kawałek i kiedy chciał dodać sosu. Połowę spadło mu na spodnie. Cały Niall. Nie przejmował się tym. Tylko wziął pierwszy kęs, chwila a cały kawałek pizzy zniknął. 
-Niall nie widzisz, że na twoich spodniach jest sos ? -zapytałem.
-Widzę.-odpowiedział krótko i zaczął pałaszować drugi kawałek.
-Zayn pizza.
-Wiem, nie jestem głodny.-Zayn.
-To dobrze zjem za ciebie.-powiedział szcześliwy Niall.
Wstałem i skierowałem się w stronę schodów. Powoli wczłapałem na górę i zmierzałem w stronę pokoju... hymzałem w stronę pokoju... hym... można nazwać pokój "zabaw" mieliśmy tam bilard i wiele różnych gier spędzaliśmy tam wspólnie czas. Bez pukania weszłem do środka. Hazza trzymał w ręku łyżkę, choć nie wiem skąd ją wziął.
Liam klękał na kolanach z miną kota w shreku.
-Proszę Haziuniu weź to! Błagam! Weź to ode mnie! -błagał ze łzami w oczach.
-Nie jeżeli przyznasz się, że oszukiwałeś.  -powiedział  Harry.
-Chłopaki pizza! -krzyknąłem. Chyba teraz zauważyli, że tu jestem.

-Daruje ci, ale jak jeszcze raz będziesz oszukiwał to pamiętaj, że mam łyżkę.-ostrzegał Hazza. 
Liam bez słowa wyszedł z pomieszczenia a za nim Harry i ja. Mam dwa pytania. 'Skąd Hazza miał łyżkę?' 'Liam oszukiwać?' Nie było mnie około 5 minut a to co zobaczyłem to..to był koszmar. Zostały 2 kawałki pizzy. Każdy popatrzył na siebie i biegłem, kto pierwszy przepychaliśmy się. Było już za późno... 
 -NIAAAAAAALLLLL! -krzyknąłem widząc go z jednym kawałkiem w buzi. Za nim Zayn, który zabierał się za ostatni  kawałek, widząc mnie zaczął jeść. 
-Nieeeeeeee! -krzyczałem przerażony faktem, że pizzy już nie ma. 
Stanąłem koło Zayn'a patrząc na niego groźnym wzrokiem. Jak on mógł ? Zayn nie dokończył jeść bo ostatnie kawałki wyrwałem mu z ręki. 
-Lou co ty robisz ? -zapytał  Zayn patrząc na mnie z pod byka. 
 Ja nic nie odpowiedziałem ponieważ w buzi miałem resztki jedzenia. Wyglądałem jak chomik. 
Liam i Hazza przyglądali się całej sytuacji. Nagle Zayn zaczął strasznie się śmiać. Na pewno było to bardzo śmieszne, ale bez przesady. Nie mógł powstrzymać się od śmiechu. Horan patrząc na Zayn'a zaczął śmiać się w niebo głosy.  
-Boże z kim ja mieszkam! 
-Może powiecie mi z czego się tak strasznie  śmiejecie ? -zapytałem z przerażoną miną. Oni kolejny raz wybuchnęli śmiechem. Popatrzyłem na Liam'a i Loczka, którzy zajadali się pizzą. -Czy ja dobrze widzę oni jedzą pizze ? -zapytałem sam siebie w myślach. Przetarłem oczy i  zobaczyłem jak Styles i  Liam zajadają się pizzą. Czyli nie mam dobry wzrok. Malik i Niall wreszcie się ogarneli a ja z miną WTF? paczyłem się na nich. Nie mogłem uwierzyć, że oni mogli coś takiego zrobić. Przyjaciele ?! Ja naiwny uwierzyłem, że pizzy już nie ma a oni ją ukryli. Skandal oszukać Louis'a Tomlinsona to jak już go nie kochać i zostawić. Coś okropnego. Moja reputacja spadła, a miała się podnosić! To okropne uczucie, ale muszę się z tym pozbierać. Trochę zdenerwowany poszłem do mojego pokoju i  nie przejmując się tym zacząłem wybierać jakieś ubrania na imprezkę. Wybrałem czerwone spodnie, bluzkę z flagą Wielkiej Brytanii oraz czerwone vansy. Zeszedłem na dół w wybranych ciuchach. Godzina 18:03. Jak ten czas szybko leci. 
-Chłopaki ubierajcie się. 
-Po co ? -zapytał Payne.
-Idziemy na imprezę. Pamiętacie ? 
-No tak. -odezwał się Loczek. Wstał i skierował się w stronę swojego pokoju. 
-Macie czas do 18:50-oznajmiłem. 
-Teraz mi to muwisz ja się nie wyrobię! -wrzasnął  Malik.
-To już nie moja sprawa. 
-Mamy tylko jeden problem.-zacząłem niepewnie siadając na kanapie.
-Musimy iść do Bett na pieszo.-westchnąłem.
-Dlaczego ? -zapytał Niall.
-No chyba wszyscy będziemy pić. Od niej zamówimy taksówkę  i tyle. 
- A Harry ? -zapytał ponownie Niall.
- Nie znasz go ? Harry bez alkoholu to jak ty bez jedzenia.-odparłem. 
Nialler tylko wywrócił oczami i podążył  do swojego pokoju. Reszta chłopaków również zrobiła to samo. Ja włączyłem telewizor i zacząłem skakać po kanałach. Wziąłem telefon do ręki i napisałem sms do Betty. 
"Gotowa na melanżyk ? xoxo :)" Szybko mi odpisała "Tak, a Wy ?" 
"Ja tak, ale reszta nie ;-)" Wysłałem kolejnego sms  "Przyjdziemy do Ciebie na pieszo więc trochę się spóźnimy. Sorry ^^ " Usłyszałem dźwięk wiadomości  i szybciutko  odczytałem "Bożee....Matt z nami jednak nie idzie." 
Już chciałem odpisać, ale ktoś mi przeszkodził szturchając mnie. 
-I jak ? -zapytał Loczek siadając obok mnie. 
Popatrzyłem na niego i westchnąłem -Nieźle, ale czegoś mi tu brakuje. 
-Czego ? 
-Spodni. 
Hazza popatrzył na siebie i walnął się w czoło mówiąc -Zapomniałem. Wrócił się a ja odpisałem "Szkoda, ale dlaczego ? " 
"Idzie do kolegi" "Aha ;-))"-odpisałem. Dalej Betty nic nie napisała więc skierowałem się do pokoju Harrego. 
-Wow. Harry masz spodnie! Gratuluję!
-Tak. -powiedział z uśmiechem loczek. 
Skierowałem się do pokoju Liama, wszedłem  bez pukania i zobaczyłem w jego ręku opakowanie prezerwatyw. Nie oczekiwanie zacząłem się śmiać. 
-Puka się!-wrzasnął. 
Zamknąłem drzwi ja nadal śmiałem się jak głupi do sera, no ale komu są potrzebne takie rzeczy. Ja nawet ich nie zabieram. Hazza przeglądając coś w telefonie spojrzał na mnie. 
-A ty co taki wesoły ? Naćpałeś się czegoś ?
-Chciałbym, ale marycha mi się skończyła.
-To wszystko wyjaśnia. 
-Ja żartowałem. 
Harry już nic nie  powiedział tylko jego wzrok skierował się na Niall'u, który miał zielone spodnie, różową bluzkę, niebieskie buty,  na głowie czerwoną bejsbolówkę dodatkowo w ręku trzymał fioletową bluzę. 
-Pojebało cię ? To nie parada klaunów tylko zwykła impreza. -powiedziałem siadając obok Hazzy nadal  wpatrując się w blondyna.
-Na paradę klaunów ubrałbym inne buty.-oznajmił tak jak by to było oczywiste. 
-Idź się przebierz.-rozkazał Loczek.
-Ja ci nie mówię jak masz się ubierać.-powiedział obrażonym tonem blondyn.
-Jak się nie przebierzerz  słodyczy nie będzie przez cały tydzień.-zagroził  podkreślając ostatnie słowa. 

Horan bez słowa udał się do pokoju. A ja z Hazzą zaczeliśmy się śmiać. 
Zjawił się Payne i  usiadł na fotelu. Ten chociaż wie jak się ubrać. 
Spojrzał na nas i powiedział 
-Sorry, ale nie mogę iść z wami na tą impreze. 
-Następny.-jęknąłem. 
-Jak to następny ? -zapytał Hazza.
-Matt też nie idzie.
-Jak nie idziesz to po co ci były potrzebne prezerwatywy ? -zapytałem ciekawy odpowiedzi.
Na te słowa Styles mało co nie spadł z kanapy. 
-Louis, ale ty głupku to proste przyprowadzi sobie jakieś ładne dupy i będzie je miał  dla siebie. -powiedział  Hazza z wielkim bananem na twarzy. 
- Zboczeniec. Przychodzi do mnie Danielle. -wytłumaczył trochę zmieszany. 

-Chłopaki wychodzimy!-krzyknąłem.
Na marne bo żaden się nie zjawił.
Niall pizza przyszła!-krzyknął Hazza.
Jak opętany znalazł się przy drzwiach. 
-I gdzie ta pizza ? -zapytał zdziwiony.
-W pizzeri.
-Wychodzimy już, idź po Zayna.-Loczek.

Nialler posłusznie skierował się do pokoju Zayna.
-Wreszcie normalnie ubrany.-westchnął Styles. 
Horan schodził ze schodów tak, że prawie spadł. 
-Ubiera się.-oznajmił blondyn.
-Miał tyle czasu a on dopiero się ubiera spóźnimy się. -powiedziałem wkurzony  wstając z kanapy i poszedłem  na górę.

Liam zrobił to samo tylko skierował się w stronę swojego pokoju. 
Wszedłem do jego pokoju i powiedziałem
-Ruszaj się wychodzimy. 
-Idę, idę. 
Wyszedłem z jego pokoju i zeszedłem na dół a on za mną.
-To wychodzimy. 
Wszyscy wyszli no oprócz Liama, który z cierpliwością czekał na swoją dziewczynę.
Do domu Bett jest około 15 minut. Było strasznie gorąco, nogi już mi odpadały choć szliśmy dobre 5 minut, ale odreaguję pijąc zimny alkohol. O tak dziś mam zamiar pić tyle ile tylko się da. 
-Hazza kocie.-powiedziałem do niego robiąc maślane oczka.
-Co ? -jęknął.
-Ponieś mnie trochę.-poprosiłem robiąc słodką minkę, ale ja zawsze mam słodką minkę no bo ja cały jestem słodki. Nieważne.. 
-Ach...te twoje oczy...no okeey, ale później zrobisz coś dla mnie. 
-Jeżeli chodzi Ci o seks to z Tobą zawsze. -powiedziałem z bananem na twarzy.
-Debilu, nie o to mi chodziło ! A inni mówią, że to ja myśle tylko  o jednym!  
-Bo myślisz ! -wrzasnął Nialler. 
Wskoczyłem Harremu na plecy i dalej tak szliśmy. 



 - Wreeeszciee! -krzyknąłem.
Zayn chciał wejść do domu,  ale Bett go wyprzedziła. 

-Witajcie ponownie. -przywitała się z uśmiechem na twarzy. 
-Gdzie  Liam ? -zapytała rozglądając się. 
-Ma randke. -powiedziałem śmiesznie poruszając brwiami. 
-Ślicznie wyglądasz. -dodałem.  
-Wiem. Widzę, że ja jedyna tu ładnie się ubrałam. 

-I ja, ja zawsze ładnie wyglądam nawet bez ubrań. 
-No nie wiem Louis. -powiedziała z zadziornym uśmiechem. 
-A chcesz zobaczyć ? 
-Nie, nie raczej nie, jeszcze oślepnę. 

-Haha. Bardzo śmieszne. 
-Będziemy tak stać czy może ktoś z was zadzwoni po taksówkę ? -zapytała.
Niall wyjął telefon z kieszeni i wystukał numer. 
-Jak to za 20 minut ? -zapytał krzycząc do telefonu. 

-Daj mi to! 
-Przepraszam panią za mojego przyjaciela. A dwie za ile będą ? 

-To poproszę na ulicę...Bett jaka to ulica ? 
-Downing Street 14-odpowiedziała szybko. 
-Downing Street 14. -powiedziałem do telefonu i rozłączyłem się. 
-Za 5 minut przyjadą taksówki. -oznajmiłem. 
-Dlaczego dwie ? -zapytał Niall. 
-Chyba nie chciałeś czekać 20 minut na większą ? 
-No nie. 
5 minut później taksówki były pod domem. 
-To kto jedzie ze mną ? -zapytał Hazza. 
-Jaa. 
Wsiadłem do taksówki razem z Harrym, a reszta do drugiej. 
-To na jaką ulice ? -zapytał kierowca. 
Właśnie w tym problem. Jaka to ulica ? 

piątek, 30 listopada 2012

Życie to nie bajka.

    Rozdział 3:

Jestem w swoim pokoju i obecnie pacze tt i fb. Zayn napisał na tt: Wczorajszy dzień był wyjątkowy. Przyszła do mnie osoba, której mi brakowało ;)
Uśmiechnęłam się do ekranu i zamknęłam laptopa.
Oczywiście wczoraj była bitwa na jedzenie. Świetnie się bawiłam, brakowało mi takiej zabawy. Dziecinne, ale w końcu można zaszaleć od czasu do czasu.
 Mam swój mały świat i myślę co mogło być dalej czy coś się zmieni. Może nie jestem taka "inna" jak się wydaje. Koniec pieprzenia bierzemy telefon i wychodzimy z domu. Właśnie wybieram się do Davida.
Zobaczymy co będzie dalej...
Bez pukania wchodzę do domu, nie było nikogo w salonie więc udałam się do pokoju Davida.
Otwieram drzwi... a pojedyncza łza spłynęła mi po policzku. Myślałam, że to sen, albo chciałam tak myśleć.
 Jakaś laska była w łóżku z moim chłopakiem. To moja wyobraźnia. Prawda ? Jeżeli tylko sobie wmawiam, że to moja wyobraźnia. -Dzieje się to naprawdę dziewczyno. Musisz to zrozumieć życie to nie bajka-
coś mi tak mówiło. Ale co? Nie pora na pytania trzeba wrócić do rzeczywistości.  Teraz zrozumiałam...
Wybiegłam z pomieszczenia. Po sekundzie leżałam na podłodze. Spadając ze schodów uderzyłam się głową o kant. Po chwili straciłam przytomność.


 *Dwie  godziny później*

  Leżałam w białej sali  z bólem głowy. Po chwili zobaczyłam pielęgniarkę, która zmierzała w moją stronę. 

-Dzień Dobry. Musze pani zrobić mały zastrzyk.-powiedziała z uśmiechem na twarzy rudowłosa kobieta w średnim wieku. 

-Zastrzyk? Ledwo co powiedziałam a ta już wbiła mi igłę w skórę.
To może głupie, ale nie lubię zastrzyków. Nie chodzi o ból, ale mam jakiś dziwny uraz. 
-Przepraszam co pani mówiła ? 
-Pani chłopak dał mi numer pani brata, więc niedługo będzie.
-Jaki chłopak?
-Nie wiem nie powiedział jak ma na imię, ale jakiś młody to pewnie pani chłopak.
-Proszę pani ja nie mam chłopaka i nie będę mieć a pani mi jakieś kity wciska!

Pielęgniarka wyszła a ja powiedziałam na głos -Idioci,wszędzie idioci! 
-Ona siebie w ogóle słyszała? - zapytałam sama siebie.
Mało co pamiętam,ale to pewnie David.

Nie wiem jak tu się znalazłam, ale wiem co widziałam. "To"  niestety zostało w mojej pamięci. Na samą myśl spłyneła mi po policzku pojedyncza łza. Szybko ją starłam, nie  chce myśleć o tej sprawie.
Zaczełam się zastanawiać  nad swoim życiem. Przecież życie jest tylko jedno. Trzeba je wykorzystać.
Pamiętam jak babcia mówiła  "Życie to nie bajka, trzeba sobie z nim poradzić"  Nie będę się przejmować takimi debilami jak David. 
-Jak ty się tu znalazłaś ?- zobaczyłam zdenerwowanego Matta.

-Spokojnie tylko uderzyłam się w głowę, nawet się  nie przywitasz ?  
-Witaj kochana siostrzyczko.  -Myślałem, że będzie tu David.

-Nie zobaczysz się z David'em,  nie mówmy o tym.
-Oj.. rostaliście się ? -zapytał brat.
-Nie! Miałeś iść do lekarza!-krzyknełam.
-Nic takiego nie mówiłem.
-Ale pomyślałeś.
-Prawda.-powiedział i wyszedł.
  

*PARĘ  MINUT PÓŹNIEJ*

   -I co ? -zapytałam z zaciekawieniem.
-Robią ci badania i może nawet wyjdziesz dziś.

- Ja tylko uderzyłam się w głowę niepotrzebne mi są badania. -powiedziałam i wstałam z łóżka.

-Co ty robisz ? -zapytał Matt.
-Oddycham.-powiedziałam z sarkazmem. -Głupio się pytasz to masz głupią odpowiedź.
-Lekarz powiedział, że masz odpoczywać.-odezwał się brat.
- Nienawidzę szpitali i ty mi jeszcze karzesz tu przebywać ?

-Ejj.. wiesz dobrze, że chciałbym żebyś była w domu.
-Szkoda, że tobie nie kazał odpoczywać. Musisz się wyluzować weź zapoznaj kogoś czy pójdź na imprezę czy coś.

-Po prostu martwię się o ciebie, chyba nie chcesz mieć kolejnej operacji ? 
-No nie...
-Więc zostajesz, na pewno jutro cię wypuszczą.
Wróciłam się na miejsce i położyłam.
-Dobra, czekam tylko do jutra! 
-Okeey.
-Kupić ci coś ?-zapytał.
-Nie.-opowiedziałam szybko.

-To ja pójdę do sklepu.-powiedział i wyszedł.
Ja tylko głośno westchnęłam i zamknęłam oczy. Zapewne chcecie  wiedzieć o jakiej operacji mówiliśmy.

Może "opowiem" wam to w wielkim  skrócie.
Z David'em znaliśmy się około tydzień jechaliśmy z imprezy. Nie miał kto prowadzić bo mało było osób trzeźwych więc on jako najbardziej przytomny kierował. Uderzyliśmy w drzewo, samochód był roztrzaskany. Od początku do końca pamiętam ten dzień. Ja siedziałam obok Davida.  Wszyscy byliśmy w szpitalu ale można powiedzieć, że ja byłam najbardziej poszkodowana. Miałam krwiaka, ale na szczęście wszytko poszło zgodnie z planem. Operacja się powiodła,ale nawet małe uderzenie a tu już mi kazali iść do lekarza i zobaczyć czy wszystko jest w porządku. To oczywiście nie było konieczne. David miał złamaną rękę a resztę jakieś zadrapania. Nasza wina, więc nie mam do nikogo pretensji o to. Stało się co się stało i tyle. Nie wiem czy mnie zrozumieliście, ale robili mi mnóstwo badań , zastrzyków i może taki uraz do nich. 

-Boże kiedy on w końcu przyjdzie.-pomyślałam.

Wziełam telefon do ręki i zadzwoniłam do Zayna. Musiałam z kimś pogadać. 
-Cześć  masz chwilkę ? -zapytałam.
-Tak,tak przyjdziesz do nas dzisiaj ? -zapytał Zayn.
-Chciałabym,ale nie mogę.
-Nie chce ci się no okey. To my przyjdziemy do ciebie! -zaproponował.
-Bardzo chętnie tylko nie jestem w domu.

-Możesz jaśniej ? *Głodnyy jestem!*słyszałam głos Niallera. 
-Jestem w szpitalu, ale wpadajcie. Tylko chciałabym z tobą porozmawiać na osobności.
-Co? W szpitalu?! Co ci się stało?
-Boże , nic. Nie jestem małą dziewczynką! Po prostu spadłam ze schodów, tyle jutro będę w domu.
-Już wychodzę będę za 30 minut. Kupić ci coś ?
-Nie, nic Matt już się tym zajmuje.
Za czym się rozłączyłam wytłumaczyłam  mu co i jak. Chyba przyda mi się taka rozmowa.
-Wreszcie.-westchnełam jak zobaczyłam Matta. -Ile można kupować ?-dodałam.

-Po drodzę spotkałem lekarza. Powiedział, że jutro możesz iść do domu.
-Świetnie, bo ile można tu siedzieć ?
-Jesteś dopiero pare godziny a ty już narzekasz.
-Przyjdzie Zayn.
-To fajnie. Dawno się z nim nie widziałem. 

*Oczami Zayn'a* 

Już zakładałem buty gdy dowiedziałem się, że Betty jest w szpitalu. Jest to moja przyjaciółka,która potrzebuje wsparcia. W końcu kiedy mi go brakowało ona zawsze je mi dawała. A teraz rolę się zamienią.

-Chłopaki wychodzę!  Niall w szawce są żelki! 
-Co? Żelki?! Myślałem, że ich już nie ma! -krzyknął  ucieszony blondyn.

-Gdzie idziesz ?-zapytał zaciekawiony Harry.
-Do Betty. -odpowiedziałem krótko.
-To idę z tobą.
-Do Betty. Mojej seksownej dziewczyny!-zawitał Louis.
Ja i Harry popatrzyliśmy na niego jak na idiote.
-Żartowałem.-powiedział z uśmiechem Lou.
Nie powiem Betty jest ładna, ale Louis i takie słowa. To coś nowego.
-Chłopaki idziemy do Betty!-krzyknął Harry.
Od razu na dole pojawił się Liam i Niall z paczką żelek a w buzi chyba cała paczka umazany nadzieniem.
-Boże Niall ogarnij się! 
Blondyn odrazu wyjął jakąś pogniecioną chusteczkę i wytarł twarz. 
-Z tobą to trzy światy Nialler -odezwał się Liam. -Zachowujesz się jak trzynastolatek.-dodał.
-Prawda.-poparłem Liama. -Dobra idziemy. Wszyscy wsiadliśmy do auta.

-Prowadź sekszy chłopaku!-krzyknął ze śmiechem Harry.
Louis ruszył i powiedział a raczej potwierdził.
-Wiem, że jestem sexi, ale mógłbyś zachować to między nami, żeby inny nie byli zazdrośni.
-stwierdził z chytrym uśmieszkiem. 
-Louis gorzej niż Niall.-skomentował Liam.

Pare minut później byliśmy na miejscu. Betty powiedziała mi, że numer pokoju to 69. Harry na samą cyfrę się ucieszył.
-Hej Betty!-powiedzieliśmy wszyscy chórem wchodząc do sali.
-OMG! Jaka z ciebie ładna laska!
Tego chyba nie trzeba komentować kto to powiedział. Nasz mądry kochany Louis, który ma mózg 5-latka. 

Każdy z nas przywitał się z każdym.
-Dobra siostra ja muszę iść. Może wpadne jutro do ciebie.-odezwał się Matt.
-Okey. -powiedziała Betty z uśmiechem na twarzy.
-Tylko się nie zabijcie.-powiedział i wyszedł.
-Oh.. Beciiu nawet nie wiesz jak się cieszę na twój widok.-odezwał się "5-latek".
-Oh.. Lusiu nawet nie wiesz jak ja! Ale ty nie masz dziewczyny ? 
-Lusiu ? Już lepszego nie mogłaś wymyśleć. Aaa.. no tak mam , zapomniałem.
-Co? -krzykneła reszta razem ze mną i wytrzeszczyła gały.
-Nie mówiłem wam ? -zapytał z dziwną miną Louis.
-Nie! Kto by cię chciał pewnie jakaś barbie. -odezwał się Niall przeżuwając żelki.
-No właśnie nie! Poznacie ją przy okazji.
-Nie mieliście iść po kawe ? -spytałem chłopaków specjalnie żeby zostawili nas samych.
-Niall idź kup żelki.-rozkazałem. Blondasek szybko wybiegł z sali.
-Nie.-opowiedział Louis.
-To może poszukasz jakieś ładnej pielęgniareczki ? 
-Hym.. to dobry pomysł.-powiedział i wyszedł.
-Liam pójdziesz po kawe zabierając Harrego ? -spytałem.
-Jeżeli muszę.
Zostaliśmy sami. Usiadłem na łóżku. Betty powiedziała mi w skrócie  jak tu trafiła bo wiedziała, że chłopaki zaraz przyjdą. 







Przepraszam! Wiem nawaliłam! Przepraszam,przepraszam na pewno następny rozdział pojawi się  szybciej od tego.
Ale za 16 dni teledysk + za 23 urodziny mojego męża *-* 
Pozdrawiam,
Weronika xoxo 

piątek, 23 listopada 2012

Nominka ^^

PRZEPRASZAM! Wiem, jestem okropna! Rozdział pojawi się napewno w tym miesiącu, choć nie wiem kiedy. Mam niestety mało czasu a dodatkowo na dwa miesiące przyleciał wujek i zajmuje mi laptopa :/ Jak to głupio brzmi "rozdział pojawi się napewno w tym miesiącu" 


Nominowała mnie Alex z bloogu http://onedirection-the-story.blogspot.com/. Dziękuje jej za to, choć  na to nie zasługuje i powinień być zamiast mojego inny bloog.
 
 1.Dlaczego postanowiłaś założyć blooga ? 
Uwielbiam wymyślać różne nie prawdziwe historie. 
2.Ile czasu dziennie poświęcasz na pisanie swojego opowiadania ? 
Staram się jak najwięcej, ale mi to nie wychodzi -.- Jeszcze raz Przepraszam! 
3.Opisz siebie w trzech zdaniach.
Kochająca One Direction! Zwiarjowana. Z bujną wyobraźnią, kochajaca Łan Derekszyn!
4.Jakie jest twoje ulubione danie ? 

Hym.. to naprawde ciężkie pytanie...  Pizza? Tak, pizza i żelki ;-) 

5.Co nachętniej oglądasz w TV ? 
Rodzinke.pl , MTV, Wszystkie programy z 1D i chyba to  wszystko ;p
6. W jaki sposób zostałaś fanką 1D ? 

To jest bardzo ciekawe pytanie. Więc.. kłóciłam się z koleżanką, który zespół jest lepszy BTR czy 1D. Ja uważałam, że 1D a ona BTR. Nie byłam fanką żadnego z nich, ale nie lubie  BTR więc wolałam chłopaków. Chciałam jej udowodnić, że 1D jest lepsze i zaczełam słuchać ich i tak zostałam fanką One Direction ;-)  
Za to jej dziękuje, że zapytała mnie który zespół jest lepszy ;D 
7.Dwa przedmioty których nienawidzisz? 
Matma,fizyka  ://

8.Ile śpisz w weekend?
Zależy w który ;p  Ide zazwyczaj późno spać a wstaje około popołudniu. 

9.Jakiego typu muzyki słuchasz ? 
Pop,rap ;3
10.Najlepszy teledysk jaki oglądałeś ? 
Wszystkie 1D i te których jeszcze nie ma ;p 


Bloogi które nominuje:

1.http://zycie-to-jeden-wielki-bol.blogspot.com/

2.http://onedirection-the-story.blogspot.com/
3.http://milosc-nie-nie-znam.blogspot.com/
4.http://najaranaszczesciem-1d.blogspot.com/
5.http://errorowa-onedirection.blogspot.com/
6.http://www.rock-me-girl.blogspot.com/
7.http://live-truth-love.blogspot.com/

8.http://beautiful-famous-and-rich.blogspot.com/
9.http://rememberhowmuchitmeanttoyou.blogspot.com/ 

10.http://this-girl-is-unpredictable.blogspot.com/



niedziela, 23 września 2012

Muszę naprawić naszą przyjaźń.

Rozdział 2 : 

Obudziłam się na łóżku z bólem głowy.  Ale nie moim łóżku. Nic nie pamiętałam.   W głowie pustka.
Przecież dokładnie znałam to miejsce. Przebywałam w tym pokoju ze 100 razy.
W myśleniu przerwało mi pukanie do drzwi.
-Cześć kotku.-przywitał się David.
Zrozumiałam że jestem u Davida. W końcu się odezwałam.
-Co ja tu robię ? - zapytałam.
- Jak to co ? Byłaś świetna tej nocy, więc może i dziś będziesz ? - Dave.
-Co ty pierdolisz ?
David popatrzył na mnie  dziwnie.
-Lepiej już nic nie mów.-wstałam i wzięłam swoje ubrania i kierowałam się w stronę łazienki.
David powędrował za mną .
-Za dużo się wypiło.-skomentował David.
-Nie musisz mówić tak głośno.-powiedziałam i złapałam się za głowę.
-Kac trzyma.-Dave.
-Zajmij się swoimi sprawami i nie wpierdalaj się w moje.-powiedziałam ostro.
-To ja pójdę coś ci przynieść.-oznajmił.
Ogarnęłam się i wyszłam z łazienki. Czekał już na mnie David i podał mi tabletkę z wodą.
-Proszę.-David.
Nic nie odpowiedziałam i wzięłam tabletkę popijając wodą. Wróciłam się do pokoju ,  wzięłam telefon do ręki, 7 nieodebranych połączeń  od Matt'a. No to będzie gadka. Pomyślałam. Wzięłam torebkę i wyszłam z pomieszczenia , kierowałam się w stronę wyjścia.
-Już idziesz ? -zapytał.
-Jak widzisz tak , ale nie chętnie.-odpowiedziałam i wyszłam.

Stałam już przy drzwiach.  Otworzyłam je i weszłam do środka.
Matt pewnie w swoim pokoju więc mam spokój. Pomyślałam.
Poszłam na górę i weszłam do pokoju.  Wzięłam czyste ubrania i poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic, ubrałam się i zrobiłam makijaż. Wróciłam do pokoju , wzięłam laptopa położyłam się na łóżku i weszłam na fb i tt. Jak zawsze nic ciekawego.  Drzwi się otworzyły. Ujrzałam Matta.
-Zjawiłaś się.-Matt.
-Nie mam ochoty na głupie gadki.-powiedziałam ostro.
-Dobra jak chcesz.-powiedział.
-Ty tak na serio? -zdziwiłam się.
-Tak jak słyszałaś.-Matt.
-Ale, teraz gadałbyś o tych pierdołach , że nie powinnam pójść na tą imprezę i w ogóle.
-Tak,tak ale jesteś prawie dorosła i wiesz co robisz.
-Wreszcie to zrozumiałeś , że nie jestem małą dziewczynką.-powiedziałam z zadowoleniem.
-Ta.-Matt wyszedł.
Zamknęłam laptopa , wzięłam  telefon i  włożyłam do kieszeni.
Po chwili znalazłam się na dworze. Nie wiedziałam z kim pójść , ale wiedziałam jedno muszę z kimś porozmawiać. W tym problem z kim? W myślach spytałam się sama siebie. Coś chciało żebym poszła w stronę jego. Dawno się nie widzieliśmy , nie wiem czy będzie mnie chciał oglądać , czy mu nie będę przeszkadzać . Ale nie zobaczę do puki sama nie zobaczę. Z tego myślenia znalazłam się pod domem tej osoby za którą bardzo tęsknie. Nie mieszka on sam, ale zobaczymy co z tego będzie.
Zapukałam do drzwi. Nic. Zapukałam drugi raz.Trzeci i wreszcie ktoś łaskawie otworzył.
Nie wiedziałam co mam powiedzieć i powiem szczerze pierwszy raz jestem w takiej sytuacji.
-Betty ? -powiedział zdziwiony moją wizytą.
-Jak widzisz to ja.-powiedziałam i uśmiechnęłam się niewidocznie.
-Nie spodziewałem się Ciebie.
-Uwierz ja siebie też.-poprawiłam swój uśmiech.
-Wejdź.-powiedział otwierając szerzej drzwi.
-Tak właściwie przyszłam bo chciałam naprawić naszą przyjaźń.-Czy jeszcze to możliwe ? -zapytałam z wielkim uśmiechem.
-Dla Ciebie wszytko.-powiedział.
Usiadłam na kanapie a obok mnie Zayn.
-Ciesze się , że to co spieprzyłam mogę naprawić.-powiedziałam od razu łapiąc się za usta.
-Ja to powiedziałam na głos ? -spytałam.
-Tak i nic się nie zmieniłaś ta sama pokręcona dziewczyna jak wcześniej.
-Chyba bardzo pojebana.-poprawiłam go.
-Też tak można powiedzieć.
-No wiesz. Jak możesz tak mówić ?
-Jakoś tak z ust mi wyleciało.
-No nie wierzę , naprawdę ?
-Serio,serio.-powiedział i oboje zaczęliśmy się  śmiać jak nigdy. No może parę razy nam się już zdarzyło.
-Brakowało mi Cię.-powiedział czule.
-Mi Ciebie też i to nie wiesz jak bardzo.
-Domyślam się. -Mam nadzieję , że już mnie tak nie zostawisz.-powiedział Zayn.
-Nigdy! Bez Ciebie to już nie będzie to samo. Pamiętaj , przenigdy Cię już nie zostawię.
-Jak powiedziałaś niech tak się stanie.
-Dobra,dobra lepiej powiedz gdzie reszta świrów.
-Ja też wchodzę w tą grupę ?-zapytał.
-Oczywiście.
-Liam u dziewczyny , Niall u kolegi.
-A Harry i Louis ?
-No zgadnij.
-Nic się nie zmienili , dalej szukają swojej wybranki. Ale  fajnie , że Liam znalazł sobie kogoś i mam nadzieję ,że to odpowiednia dziewczyna dla niego.-powiedziałam.
-Dannielle nie powiem ładna jest. -Zayn odpowiedział całkiem poważnie.
-Nie ważne czy jest ładna czy brzydka najważniejsze co ma w sercu.
-A ty masz kogoś ?-zapytałam.
-Jakaś tam się znajdzie, a dokładniej to Perry.
-No to koniecznie musisz mi dać do niej numer.
-Po co Ci ?
-Jak to po co muszę z nią pogadać i zobaczyć czy jest Ciebie warta.
-Za młoda jesteś na takie sprawy.
-Naprawdę tak myślisz ? Może i jestem od Ciebie młodsza , ale wiem więcej niż Ty.
-Udowodnij mi to , zobaczymy jak się spiszesz.
-Zgoda.
I tak po 2 godzinach gadania o wszystkim i o niczym do pomieszczenia wszedł Niall.
-Siema! -powiedziałam do Niall'a a raczej  wykrzyknęłam.
-Hej,hej ale my to się znamy ?-Niall.
Razem z Zayn'em zaczęliśmy się śmiać.
-Z czego się śmiejecie ?-zapytał blondasek.
-Z Ciebie.-odpowiedział Zayn powstrzymując śmiech.
-Betty jestem Niallerku.-powiedziałam jak minęła mi  głupawka.
-Wow.-blondasek powiedział bardzo zdziwiony.
-Tyle tylko powiesz ?
- Bardzo się zmieniłaś i  jesteś taka.... taka inna.
-Cóż ludzie się zmieniają.
-I to bardzo.-tym razem odezwał się  Zayn. 
-No dobra chłopaki to ja lecę.-oznajmiłam.
-Dopiero przyszłaś i już wychodzisz.-Niall.
-Siedzę tu już parę godzin.
-Nigdzie nie idziesz bo zostajesz.-Zayn.
-Obiecuję, że przyjdę jutro.
-Jutro też przyjdziesz , ale chociaż zostań do wieczora.-powiedział blondasek.
-Niall już jest wieczór.
-To zostaniesz na noc. -Zayn.
-Nie mogę.
-Dlaczego ? -zapytał Niall dziwnie na mnie patrząc.
-Nie mam ciuchów.Wystarczy ?
- i...? Jaki problem coś Ci znajdę.-Niall.
-Ale brat mi nie pozwoli.
-Załatwimy to.-powiedział Zayn.
-Daj nam telefon.-rozkazał Niall.
-Nigdy.
Chłopaki popatrzyli na siebie i po chwil zaczęli mnie gilgotać , a ja nie mogłam powstrzymać się od śmiechu.
Znalazłam się na podłodze aż dopadli się do mojego telefonu i zostawili a ja dalej się śmiałam.
-Wariatka.-skomentował Zayn.
Wstałam  i skierowałam się w stronę chłopców. Chciałam wyrwać Niall'owi telefon z ręki ale uciekł mi.
Rzucił Zayn'owi i tak na zmianę sobie rzucali.
-No chłopaki , dzwonicie czy  nie ? -odezwałam się wkońcu.
-To zostajesz ? -spytał z uśmiechem blondasek.
-Nie mam wyboru , bo ta mi nie oddacie telefonu.
-Nie mieliśmy tego w planach ale spoko.-powiedział Zayn.
-To my pójdziemy  na sekundę.-blondasek.
-To ja wybiorę coś do oglądania.-oznajmiłam.
 5 minut później przyszli i oddali mi telefon. Żeby mieć pewność, że tylko zadzwonili do Matta weszłam w wiadomości wysłane.Nic. Spis połączeń Matt i pizza. No ładnie.
-Chłopaki!
-Co?
-Pizza!
-Jeszcze nie ma.-powiedział Zayn.
-Nie martw się nie dostaniesz nawet jednego kawałka.-Niall.
-Wiem bo dostane dwa.
-Nie gadaj tylko włącz film.
-Okey,okey.
Wybrałam horror  "Nienarodzony" i włączyłam.
Pół godziny później na talerzach pojawiła się pizza. Oczywiście Niall zjadł najwięcej.
Po filmie włączyliśmy "Topur" i tak nam czas zleciał....

                                                                      THE END !
Rozdział krótki ale jest. Nie będę dodawała często , więc uprzedzam.

CZYTASZ=DODAJ KOMA 

POZDROWIAM,
Weroniak xx ;)








wtorek, 4 września 2012

Taka jestem !

Rozdział 1: 

 Mieszkam z bratem. Starszym bratem. Ja mam siedemnaście lat a on dziewiętnaście. Trzy lata różnicy,niestety.
 A tak wogóle nazywam się Betty  Owen. Brat Matt Dale.
Zauważyliście pewnie, mamy inne nazwisko. Bo mamy innych ojców.To znaczy ja swojego nawet nie znałam. Matt czasami się z nim spotyka. A nasza mama Rose umarła na raka jak byłam mała.
W zasadzie wychowałam się bez rodziców. Zajeła się nami babcia. Ale cóż takie jest życie człowiek rodzi się po to żeby umierać.
 Siedzę  teraz na parapecie i  spoglądam na niebo. Bez żadnej chmurki, czyściutkie, niebieskie , a gdzieś w oddali słońce. Jak to w Londynie, nie ma wspaniałej pogody.
 Ja i Matt jesteśmy zupełnie inni. Mój podły charakter,zimnej i oschłej dziewczyny. On miły, choć nie zawsze spokojny. Średniego wzrostu , krótkie ciemne blond włosy, czekoladowe oczy.
A ja niska , rude proste  włosy , chociaż z natury blond , zielone oczy nic szczególnego.
Włosy po mamie , charakter mój , oczy po tacie ,  tak mi wiadomo . Matt cały Lukas czyli jego tata. Tylko charakter mamy.
 Nie wspomniałam Wam jeszcze o moim chłopaku Davidzie. O rok starszy , Matt'owi jak zawsze to przeszkadza ale mi nie.Jego przyjaciele są moimi przyjaciółmi. Wysoki,czarne włosy. Od kiedy go poznałam mój brat uważa że się zmieniłam i byłam inna. Ale to nie prawda, morze trochę. Dave lubi zabalować. Tak samo jak ja. Pale,pije,imprezuje. Czasami  biorę coś mocniejszego jak kokaina. Ale tylko jak mam odloty.Można o mnie powiedzieć że jestem w stylu niegrzecznej dziewczynki.
Matt o tym nie wie , kiedyś prawie udało mu się mnie przyłapać na paleniu, a co to by było jak by wiedział że mam coś wspólnego z narkotykami. Jednym słowem przejebane.
 Jeżeli chodzi o szkołę to chodzę , ale często wagaruje. Nie cierpię czytać. Coś okropnego. Uczenie , można powiedzieć że się uczę, ale raczej nie. Ledwo zdaje z klasy do klasy. Raz wyrzucili mnie ze szkoły. Cóż taka jestem. Nie moja wina że nauczycielka zachowała się jak idiotka. Przecież ona była idiotką . Koniec o szkole i innych bzdetach.
 Dziś  David  robi imprezę. Obecność obowiązkowa. Więc trzeba się szykować. Użyje tuszu , trochę pudru i czarnych cieni. Założę fioletowe długie spodnie , białą bokserkę z napisem PEACE ,  czarną bejsbolówkę  z literą A  oraz zielone converse. Jak powiedziałam tak zrobiłam. Wyszłam z pokoju i zeszłam na dół.
Matt siedział przed telewizorem i oglądał jakiś beznadziejny film.
-Wychodzę.-powiedziałam biorąc torebkę do ręki.
-Gdzie idziesz ? -zapytał Matt.
-Do Davida.-odpowiedziałam.
-Kiedy przyjdziesz ? -zapytał.
-Kiedy przyjdę to będę. -odpowiedziałam bez żadnego entuzjazmu.
-Możesz dokładniej.-Matt.
-Nie.-odpowiedziałam i wyszłam.
Kierowałam się w stronę  domu Davida. Droga trwała około 10 minut. Zapukałam w drzwi i otworzył mi Dave. Uśmiechnęłam  się do niego.
-Tęskniłem.-Dave odwzajemnił uśmiech. 
-Ja też.-powiedziałam.
Dave przybliżył się do mnie i namiętnie mnie pocałował. Jego ręce było położone na moich plecach i powoli wędrowały coraz niżej.
-Nie tutaj.
-Dlaczego nie?-spytał ździwiony.
 -Dlatego.
Poszłam dalej i przebijałam się pomiędzy ludźmi , poszukując alkocholu.
Wreszcie dotarłam do celu. Wzięłam butelkę z wódką i wlałam do szklanki. Pełnej szklanki zimnej i mocnej wódki. Sama dziwie się bo zazwyczaj   piłam z butelki. Poszłam poszukać Davida.  Gadał z jakąś laską.
Dość obfity biust , tapeta na twarzy , ubrana w seksowną czarną sukienkę i szpilki. Koszmar.
Zbliżałam się do nich.
-Przeszkadzasz w czymś.-powiedziała patrząc na mnie z groźnym wzrokiem.
-Raczej ty mi przeszkadzasz , bo coś robię z moim chłopakiem.-podkreśliłam słowo chłopakiem.
Po chwili namiętnie się całowaliśmy, to było coś cudownego.
A ta tapeta tylko odeszła.
-Kocham Cię skarbie.-powiedziałam mu na ucho.
-Ja ciebie też.Kocham jak jesteś taką zołzą.-Dave.
-Taka jest moja natura.-powiedziałam i poszłam w stronę alkocholu.
Wypiłam resztę butelki. Zobaczyłam Davida który szedł w moją stronę.
-Nie za dużo ?-spytał.
-Nie.-odpowiedziałam krótko z śmiesznych uśmiechem na twarzy.
-Masz coś mocniejszego ?-zapytałam zaciekawiona.
-Chodzi Ci o alkochol czy to drugie ?-Dave
-To drugie.-odpowiedziałam pewna siebie.
-To mam. Ale na pewno chcesz ? -zapytał z niepewnością.
-Tak,dawaj.-rozkazałam.
A David wyciągnął z kieszeni mała torebeczkę z białym proszkiem.
Wysypałam na stoliczku zatkałam jedną dziurkę nosa i wciągnęłam drugą.
Od razu mnie pobudziło. Używka dodała mi kopa.
Z Davidem poszłam na parkiet. Odbyły się tam zwariowane tańce.
Zaczęłam całować się z moim chłopakiem. Powoli wchodziliśmy na górę w stronę pokoju Davida.
Znaleźliśmy się na łóżku. Nasze ubrania szybko trawiły na podłodze.
-Na pewno tego chcesz ? - zapytał Dave.
-Tak !


THE END !



Przepraszam za błędy. Mam nadzieję że się spodoba ;-) 

Czytasz= zostaw komentarz 
   Pozdrawiam, 
Weronika xx